Dyskusja tocząca się w mediach na temat przystosowania dzieci do szkoły wcale nie ułatwia rodzicom podjęcia właściwej decyzji. Wiele osób odczuwa zupełnie uzasadniony niepokój, a dwie strony sporu na temat gotowości szkolnej sześciolatków – ministerstwo edukacji forsujące wcześniejsze pójście dzieci do szkół i przeciwnicy tegoż posługują się czasem zupełnie skrajnymi argumentami.
Tymczasem to my, rodzice, musimy podjąć decyzję i pomóc dziecku w zupełnie nowej i dla niego i dla nas sytuacji. Warto więc zawczasu opracować sobie na własny użytek kalendarz przygotowań szkolnych. Niezależnie od tego, czy do szkoły posyłamy sześciolatka czy siedmiolatka – będzie to dla dziecka nowe wyzwanie. Warto mu w tym mądrze pomóc. To zresztą pomoże i nam – bo dla rodziców szkoła to też wyzwanie.
Trenuj samodzielność
Szkołę trzeba oswoić, rozmawiać o niej, pokazać – koniecznie pamiętając, by nasze wypowiedzi były pozytywne. To my opisując nowe wyzwania swoim tonem i emocjami musimy pokazać dziecku, że szykujące się zmiany przyniosą mu wiele fantastycznych chwil. Od naszej postawy w dużym stopniu zależy komfort psychiczny dziecko. Ważną rzeczą jest trening samodzielności i systematyczności. Warto o tym pomyśleć wcześniej, jednak nigdy nie jest za późno, by zacząć. To też ułatwi dziecku poruszanie się w nowej rzeczywistości. Szkoła oznacza nowe obowiązki – stąd wcześniejsze wdrożenie w domu drobnych prac dla dziecka nie będzie złym pomysłem. Codzienne, powtarzane czynności – wynoszenie śmieci, sprzątanie pokoju ułatwi późniejszą pracę: odrabianie lekcji i naukę.
Zachęcajmy dziecko do aktywności i samodzielnego myślenia – rozbudzajmy w nim ciekawość świata. Ustawy i debaty publiczne nie zastąpią w przygotowaniu szkolnym naszych działań. Odpowiadajmy więc na pytania dzieci, uczmy je poszukiwać informacji i być dociekliwym, zainteresujmy je najbliższym choćby otoczeniem. Dbajmy też o to, by dzieci stosowały się do zasad kulturalnego zachowania się – to otwiera każde drzwi.