Czy Twoje dziecko zaczęło chodzić do przedszkola albo szkoły i już pociąga nosem? Ma w dzienniku nieobecności z powodu gorączki, kaszlu, a może już złapało jakąś wirusówkę? To niestety normalne, można jednak podjąć kroki, dzięki którym z czasem odporność dziecka zwiększy się.
Skąd się bierze niska odporność u dziecka?
Małe dziecko ma niską odporność organizmu dlatego, że nie jest ona jeszcze w pełni wykształcona jak u osób dorosłych. Zwłaszcza te dzieci, które nie chodziły do żłobka ani przedszkola, nie spędzały dużo czasu w salach zabaw, czy innych miejscach, w których jest duże skupisko ludzi, mają problem z chorowaniem po rozpoczęciu edukacji. Zderzenie z wieloma dzieci, z których część przychodzi do placówek z katarem czy kaszlem to prawdziwe obciążenie dla organizmu innych, mniej odpornych dzieci.
Co więc robić?
Cóż, prawda jest taka, że początki będą trudne i trzeba nastawić się na to, że dziecko chorować będzie. Aby jednak i jemu i sobie trochę pomóc, warto odpowiednio malucha ubierać, czyli na cebulkę, tak by ani nie zmarzł, ani nie spocił się, zwłaszcza jesienią, gdy pogoda jest bardzo zmienna. Jeśli temperatury spadną niezwykle ważne jest prawidłowe odżywanie dziecka. Maluch nie powinien wychodzić z domu bez pierwszego śniadania, najlepiej owsianki posłodzonej miodem, a jeszcze lepiej, jeśli przywyknie do jedzenia kaszy jaglanej, która stymuluje odporność organizmu oraz odśluzowuje, czyli jest idealnym pokarmem, gdy maluch ma katar czy mokry kaszel. Unikajmy jednak podawania jogurtów i innych nabiałów. Mleko, kefiry, serki wychładzają organizm. Kaszę więc najlepiej gotować na wodzie, można dodać bakalie i łyżeczkę masła (nie margaryny!).
Pamiętajmy też, że żadna pogoda nie powinna zniechęcać do spacerów. Godzina dziennie spędzona z dzieckiem na świeżym powietrzu wpływa zbawiennie na nasz nastrój, ale także wzmacnia organizm.